W kapitalizmie, Kierownictwo nie otrzymuje nagrody za porażkę

Anonim

Oburzenie opinii publicznej za premie AIG jest tak silne, że można je niemal poczuć.

Gdy fakty rozwijały się przez ostatnie półtora tygodnia, jedno stało się coraz bardziej oczywiste: kierownictwo AIG i społeczeństwo amerykańskie mają tak odmienne postrzeganie sytuacji AIG - to tak, jakbyśmy żyli w równoległych wszechświatach z odrębnymi rzeczywistościami.

$config[code] not found

Wydaje się, że AIG czuje się jak zwykle w interesach, z zaledwie kilkoma niewielkimi ograniczeniami. Natomiast amerykańscy podatnicy mają całkowicie odmienny pogląd. Uważają, że AIG to firma, która przeszła przez pewien rodzaj wyspecjalizowanego przejęcia, w którym powinni mieć coś do powiedzenia - i nie bez powodu.

Według prezesa Fed Ben Bernanke, AIG działał jako gigantyczny fundusz hedgingowy. Zaangażował się w ryzykowne działania na skalę tak masywną, że jest w klasie sam w sobie. Nadal jest w biznesie tylko ze względu na ogrom amerykańskiego podatnika, który zarabia 85 miliardów dolarów (korekta - kwota to teraz 170 miliardów dolarów). Nie mogliśmy pozwolić sobie na to, by oficjalnie przestał istnieć, inaczej straciłby cały system finansowy jak stos domina.

Mimo to AIG to nieudany biznes.

Kierownictwo w nieudanych firmach nie zostaje nagrodzone. Pracownicy firmy Enron, Worldcom i innych firm, które zawiodły, tego nie zrobiły.

Wyjaśnijmy wyraźnie, na czym polega publiczne oburzenie - a nie na temat. Amerykańska publiczność nie jest oburzona przez większość ciężko pracujących pracowników w AIG. Nie, to oburzenie jest skierowane do względnej garstki ludzi. Oburzenie wynika z rozmiaru premii za zabranie twojego tchu - a ponieważ tak wiele pieniędzy dzieli się w rękach kilku.

Wydaje się, że te bonusy są powtórką tej samej starej historii chciwości, która przede wszystkim wpędziła nas w ten ekonomiczny bałagan. Niewielka liczba ludzi jest zwabiona pragnieniem, aby duże pieniądze pociągały za sobą duże ryzyko - narażając wszystkich na niebezpieczeństwo. Inni członkowie organizacji, od Rady Dyrektorów w dół, umożliwiają takie ryzykowne zachowanie. Kiedy ci ludzie będą się uczyć?

Zamiast tego Rada powinna była wykonać niezależny osąd. Powinien był zapytać: "czy jest to właściwa struktura kompensacyjna dla nieudanej firmy, która prawie samodzielnie doprowadziła gospodarkę światową?"

Poza tym, jako ktoś, kto przez lata pisał wiele planów wynagrodzeń, nigdy nie słyszałam o planach zatrzymania, które płacą tak pięknie. Być może oferujesz dodatkowe 20-25% regularnej rekompensaty, aby trzymać się - nie miliony. Ani te, w których ludzie zarabiają wcześniej. Brzmią one bardziej jak typowe plany premiowe na Wall Street na rok - wiesz, "jak zwykle".

Barack Obama, prezydent Stanów Zjednoczonych i lider Wolnego Świata, zarabia rocznie 400 000 dolarów. I spójrz na odpowiedzialność, która spoczywa na jego ramionach. A jednak mamy uwierzyć, że ktoś o węższych obowiązkach zasługuje na 6,4 miliona dolarów z pieniędzy podatników? Coś jest nie tak z że obrazek.

Co mamy zrobić z tymi bonusami?

Nie jestem zwolennikiem opodatkowania tych premii na poziomie 90%, tak jak środek podany w ubiegłym tygodniu przez Izbę Reprezentantów.

Z drugiej strony, nie kupuję też strasznych przewidywań, że wycinanie skrzydeł AIG w jakiś sposób oznacza skazanie kapitalizmu.

Być może zbliżamy się coraz bardziej do socjalizmu - ale nie z powodu premii AIG lub dlatego, że jesteśmy zmuszeni wykonywać tę pracę, co powinien zrobić przede wszystkim zarząd AIG i sekretarz skarbu USA. Premie AIG są po prostu kiepską sytuacją, bez dobrych rozwiązań.

Ale rozwiń ich - szukaj pieniędzy z powrotem - jest to, co powinniśmy zrobić.

Ostatecznie, rozwinięcie premii AIG byłoby odpowiednim ćwiczeniem w kapitalizmie. W kapitalizmie kadra kierownicza nie powinna być nagradzana za porażkę swojej firmy.

30 komentarzy ▼