Co spowodowało spadek popularności codziennych promocji online?

Spisu treści:

Anonim

Był czas, w którym zakupy grupowe praktycznie odrywały popularność od wszystkich innych modeli e-commerce. Ale ten dzień już dawno minął. Dzisiaj kupowanie grup jest niczym innym, jak tylko poszukiwane.

Spadająca popularność kupowania grupowego jako modelu handlu elektronicznego zarówno mnie zasmuca, jak i zaskakuje i nigdy nie przestaję się zastanawiać, co faktycznie było nie tak.

W tym artykule staram się zebrać wszystkie odkrycia, które doprowadziły do ​​moich badań w tym obszarze. Mam nadzieję, że kiedy wszystkie kropki będą połączone, przyczyna zakupu grupowego i jego spadek popularności nie pozostanie dla nas tajemnicą.

$config[code] not found

Rola mediów społecznościowych

Kiedy kupowanie grup stanowiło przyczółek, jego popularność została w dużej mierze przypisana mediom społecznościowym. Skoro przyznaliśmy kredyt, czy winniśmy również winić media społecznościowe? Tak i nie. Popularność zakupów grupowych z czasem uległa erozji, a media społecznościowe miały w tym swój udział. Ale to nie spowodowało spadku.

Gdy kupowanie grupowe wspięło się po szczeblach popularności, użytkownicy z rzędu zatwierdzali go. Dla nich pomysł był zupełnie nowy. Byli tak bardzo podekscytowani, że nie zachowali codziennych ofert dla siebie. Powiedzieli także swoim przyjaciołom.

W ten sposób organiczny zasięg kampanii prowadzonych przez Groupon, LivingSocial i Eversave wzrastał skokowo. Ale negatywna strona tego hoopla stała się widoczna, gdy tylko szał się uspokoił. Następnie użytkownicy przestali przyjmować nawet płatne kampanie.

Myślę więc, że słuszne byłoby twierdzenie, że media społecznościowe wzmocniły kampanie grupowe, całkowicie ignorując fakt, że kampanie te wymagały bardzo niewiele wysiłku organicznego. A potem, gdy niektórzy użytkownicy odwrócili się od codziennych ofert i znaleźli zainteresowanie nowymi modelami e-commerce, inni na swoich listach kontaktów zrobili to samo.

Bez wielkiej marki - drobna dychotomia marki

Na początku nie zdawałem sobie sprawy, dlaczego LivingSocial ogłosił, że mogą odejść z segmentu codziennych transakcji. Groupon ogłosił podobne ogłoszenie w 2013 r. Początkowo wykluczyłem konkurencję ze strony małych marek jako przyczynę dwóch zapowiedzi od tyłu do tyłu.

Ale potem zastanawiałem się nad tym i zdałem sobie sprawę, że wielka niewielka dychotomia marki nie istnieje tak naprawdę w kupowaniu grupowym. Nawet małe marki mogą bardzo dobrze sprawić, by ich obecność była odczuwalna, mimo że były one obciążone deficytami monetarnymi.

Oferty są prezentowane na stronie internetowej marki, ale są oferowane przez sprzedawców detalicznych. To robi różnicę. Wszystko, co marka musi zrobić, czy to duże, czy małe, jest skierowane do sprzedawców detalicznych i przekonać ich o rentowności oferty codziennych transakcji. Nie było to trudne, ponieważ detaliści w większości działali na poziomie lokalnym. Wydajny zespół sprzedaży mógłby łatwo to zrobić na stronie z codziennymi transakcjami.

Marki kupujące grupy startupów nie promowały się w kategoriach drogich środków marketingowych. Pracowali w milczeniu z pracownikami działu sprzedaży i stale zwiększali liczbę miejscowych sprzedawców detalicznych na swoich listach. Jeden sprzedawca detaliczny może pracować z więcej niż jedną witryną z codziennymi transakcjami, a konsumenci mogą kupować oferty z wielu witryn. Szansą było, aby każdy mógł zdobyć, nie tylko dla najlepszych marek.

W rezultacie arena kupowania grup stała się całkowicie popularna wśród nowych graczy. W 2012 roku Sean Ludwig z VentureBeat słusznie upomniał Groupon, publikując liczbę innych aktywnych witryn skupu grupowego.

Gniewni konsumenci i kupcy

Kupcy początkowo spadali na głowę po piętach za "brak strat i tylko zysk". Wkrótce potem zorientowali się, że model jest opłacalny tylko dla stron Groupon i niewiele dla nich. Konsumenci mieli różne powody, by się denerwować.

Rabaty na tablicach często nie były prawdziwymi rabatami. Na przykład konsumenci mogą cieszyć się nieograniczonymi lodami za niewielką opłatą, tylko że nie mogą wnieść tych lodów do domu lub dzielić się nimi z innymi.

Teraz widoczna cena może przynieść dwa lody. Jeśli konsument za jednym razem mógł zjeść 3 lody, to w zasadzie dostał tylko jeden lody za darmo. Rabat nie był większy niż 20 procent, ale umowa była prawdopodobnie najwyższa. To jest jeden scenariusz. Innym rozwiązaniem może być ograniczenie transakcji do określonych obszarów geograficznych i niedostępne dla osób z innych miejscowości.

Teraz kupiec, który pozyskuje nowych klientów po udzieleniu rabatu w wysokości od 20 do 30 procent, musiałby zaoferować swoją ofertę dnia. W ten sposób jego zysk (jeśli w ogóle) spadłby dalej. Rocky Agarwal przeprowadził zręczną analizę tego modelu w TechCrunch i pokazał, jak sprzedawcy detaliczni wyłożyli ogromną sumę pieniędzy w postaci rabatów, po tym, jak zostali przyciągnięci przez witryny z codziennymi transakcjami, nie zdając sobie sprawy z tego, że gdyby zapłacili to pieniądze na marketing bezpośredni, wyniki byłyby tysiąc razy lepsze.

New York Times donosił o jednym z takich kupców, który niemalże był bliski zamknięcia swojej działalności. Kupiec powiedział: "Oni (strony z codziennymi transakcjami) nie ostrzegają cię, że będziesz naprawdę mocno uderzony i że musisz być przygotowany. Nigdy, przenigdy nie zrobimy tego ponownie ". Podobne zeznania innych sprzedawców utrudniały grupowym stronom kupującym oferowanie pysznych ofert, które jeszcze bardziej rozwścieczyły konsumentów.

Sklepy internetowe i handel społeczny

Każda firma potrzebuje niepowtarzalnej tożsamości. Miejsca zakupów grupowych nie tylko pozbawiły tego od sprzedawców detalicznych, ale skierowały do ​​nich negatywną reklamę. Opóźnienia w wypełnianiu ofert lub nieelastycznych opłat za wykup spowodowały złość konsumentów, a wielu z nich oskarżyło sprzedawców detalicznych.

Sklepy internetowe zwalniają tych kupców, oferując im własną tożsamość. Dzięki OsCommerce i Magento, rozwój sklepu internetowego to teraz spacer po parku. Firmy specjalizujące się w tych technologiach przyciągają takie sklepy do sklepów detalicznych i daleko im do spadku liczby potencjalnych klientów.

Ostatnio Facebook oferuje także sklepom możliwość otwarcia sklepu.Oto film instruktażowy, który pomaga sprzedawcom detalicznym w tym procesie. Otwarcie sklepu na Facebooku i połączenie go z oryginalnym sklepem internetowym może podnieść marżę zysku detalistów o znaczną kwotę. Poza tym ten model gwarantuje przejrzystość. Użytkownicy przeglądają całą gamę produktów przed podjęciem decyzji o jednym. Rabaty nie są fałszywe. Są bardzo realne.

Uważam, że sklepy internetowe należą do więcej niż jednej kategorii społecznej, którą Lauren Indvik z Mashable posortowała w swoim artykule. Wzajemne rekomendacje odgrywają ogromną rolę w ich sukcesie. Mogą być również nieco przebudowane w celu obsługi zakupów przez użytkowników i zakupów towarzyskich.

Wniosek

Spadająca popularność zakupów grupowych można przypisać kilku czynnikom. Media społecznościowe to jeden z tych czynników. Kolejna to realizacja kupców, którzy jeśli wpadną w pułapkę ustalaną przez grupy kupujące i będą oferować produkty / usługi z dyskontem, mogą wkrótce musieli zamknąć swoją działalność.

Przyszłością e-commerce wydaje się być handel społeczny, który łączy technologię i społeczeństwo.

Zdjęcie e-commerce za pośrednictwem Shutterstock

1 komentarz ▼