Mówi, że jesteśmy podobnymi do akcji po wojnie secesyjnej - uprawiającej ziemię, której nie posiadamy, ledwo zarabiającej na życie, podczas gdy ktoś inny, kto jest właścicielem tej ziemi, odnosi korzyści.
$config[code] not foundCarr pisze niezbyt pochlebny portret modeli biznesowych Web 2.0, zauważając:
"Poprzez oddanie środków produkcji w ręce mas, ale powstrzymanie się od tych samych mas, które są własnością nad produktem ich pracy, Web 2.0 zapewnia niesamowicie skuteczny mechanizm do zbierania wartości ekonomicznej wolnej pracy zapewnionej przez bardzo, bardzo wielu i skoncentrować go w rękach bardzo, bardzo niewielu. "
Innymi słowy, zdaniem Carra, ci z nas, którzy mają strony na Facebooku, po prostu pracują palcami, by Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, był kiedyś miliarderem, kiedy wygrał. Tak, Facebookers, jesteście tylko cyfrowymi udziałowcami.
Moise Levi wskazuje również, w jaki sposób Facebook czerpie zyski z TWOJEJ treści:
Używam Facebooka już od jakiegoś czasu i wreszcie widzę, co oni NAPRAWDĘ robią.
Kilka dni temu ponownie zmienili format.
Blog, który tu czytasz, można zobaczyć na moim koncie na Facebooku (oglądanym tylko przez moich znajomych), a reklamy TYLKO należą do Facebooka ….
W przeszłości kanał RSS przesyłany do Facebooka przesyłał moje posty tylko w prostym formacie. Teraz te posty są dostępne z reklamami z Facebooka.
I Tweet również na Twitterze; Zgadnij co ? Moje tweety przechodzą do mojego profilu na Facebooku, a Ty możesz dodawać komentarze do mojego profilu …… możesz również komentować moje posty globalne Alpha …. Dolna linia? Blogger tworzy treści za pośrednictwem Bloggera i Twittera * * * A bloger? nie zarabia ani grosza przez kierowanie treści na Facebooka Na dzień dzisiejszy ZATRZYMAM przesyłanie mojej zawartości (Blogger i Twitter) na mój profil na Facebooku. Myślę, że obaj mają rację. Jeśli wzniesiemy się do ekstremum … rzeczywiście może się okazać, że jesteście cyfrowymi udziałowcami i niewiele z tego wynikniecie pod koniec dnia. Jeśli po prostu korzystasz z Facebooka i innych stron dla celów osobistych, prawdopodobnie nie ma to dla ciebie większego znaczenia. Ale jeśli korzystasz z Facebooka (lub innej witryny do udostępniania treści) z powodów biznesowych, prawdopodobnie zależy ci na tym - lub powinno ci to zależeć. Pytanie brzmi: na koniec dnia, po całym wysiłku jaki wkładasz, czy jesteś właścicielem owoców swojej pracy? Czy zbudowałeś coś wartościowego - i czy to TWOJE? W końcu jest to biznes, a celem działalności jest tworzenie wartości w komercyjnym przedsiębiorstwie. Myślę, że istnieje sposób, w jaki możesz uczestniczyć w serwisach społecznościowych, takich jak Facebook, i nie być spadkobiercą cyfrowego udziałowca. To znaczy: powinieneś mieć własne strony internetowe lub blogi, które posiadasz. Lub pisać książki, rozwijać DVD lub autor artykułów naukowych. Niezależnie od tego, jakich metod używasz do tworzenia treści i własności intelektualnej, które posiadasz, powinieneś to zrobić. Innymi słowy, stwórz większą część swojej pracy na miejscu lub w formie, w której jesteś jej właścicielem i możesz z niej skorzystać. Następnie umieść niektóre (nie wszystkie) treści w serwisach społecznościowych społeczności. Wykorzystaj tę aktywność w mediach społecznościowych jako marketing i promocję. Użyj go, aby przyciągnąć ruch do własnych stron internetowych lub strony Amazon, gdzie Twoja książka jest na sprzedaż; stworzyć widoczność marki osobistej online; rozwinąć reputację eksperta; poszerzyć sieć kontaktów zawodowych; stworzyć społeczność fanów i obserwujących; i szerzyć ustne informacje o twojej firmie. Ale nie używaj masowych serwisów społecznościowych takich jak Facebook, FriendFeed czy Twitter jako miejsca publikacji większości twoich własności intelektualnych - lub poświęć większość swoich wysiłków. Myślę, że jeśli zastosujesz się do tej porady, zyskasz zalety serwisów społecznościowych, bez wszystkich wad związanych z użytkowaniem udziałów. Zostań właścicielem - nie dzierżawcą.