Ta ciekawa wiadomość pochodzi z Japonii: rynek pierwszej oferty publicznej (IPO) dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) w Japonii jest gorący.
Poniższy fragment pochodzi z 17 października Terrie's Take biuletyn (subskrybuj za darmo), autor: Terrie Lloyd, wydawca publikacji w języku angielskim Japonia-Inc. $config[code] not foundTerrie uprzejmie wyraziła zgodę na udzielenie tego przedłużonego cytatu, ponieważ biuletyn nie został jeszcze opublikowany w Internecie:
Chociaż profesjonaliści z rynku giełdowego obawiają się obecnie obfitości IPO w Japonii w tej chwili, w sumie 151 IPO (stan na wrzesień 2004 r.) O wartości dwukrotnie wyższej niż w ubiegłym roku, o wartości 1,5 tys. JPY (13,6 mld USD), niezwykła rzecz dzieje się na najniższym poziomie. Właściciele małych firm w całej Japonii zaczynają wierzyć, że oni również mogą wejść na giełdę i chętnie popychają swoje firmy, aby dotarły do kwalifikującego się baru: powszechnie akceptuje się je jako 1,5 miliarda JPY (13,6 miliona USD) w sprzedaży i 10% zysku. A wraz z nimi, przyjaciele, rodzina i aniołowie inwestorzy łapią błąd IPO.
W tym przypadku dwaj znajomi z kwitnącym biznesem medialnym spadli w zeszłym tygodniu. Mają szczęście, że są w stanie tworzyć wysokiej jakości czasopisma i treści internetowe i przekształciły je w outsourcing. Ich japońscy klienci uważają, że nie można komunikować się z klientami, chyba że angażują je w oryginalne materiały, a tym samym w biznesie - tak, że podwajają sprzedaż w przyszłym roku. W obecnym tempie, a już są opłacalne, będą spełniać wymagania IPO ich firmy w 2007 roku.
Kilka tygodni temu zostali zauważeni przez lokalną firmę zajmującą się papierami wartościowymi, drugą firmę, która zdobywa kandydatów na IPO i próbuje ich pozyskać przed pojawieniem się dużej firmy, co sugeruje, że nasi przyjaciele zaczynają przygotowywać się do IPO. Chociaż nigdy wcześniej nie uznawali tego za publiczne, będąc pochowani w minutach prowadzenia firmy i czerpania zysków, wpływ na nich i ich pracowników był olbrzymi. Teraz, po raz pierwszy, zastanawiają się nad drugim etapem finansowania, a nawet nad przejęciem jednego z konkurentów w celu zwiększenia swojej działalności. Szum IPO w ich biurze jest namacalny, a wszyscy jeżdżą wysoko - nie trzeba dodawać, że ich wydajność naprawdę się trzęsie.
Czy to dobrze? Cóż, z jednej strony jest to bolesna mentalność i trzeba zapytać, czy każda (i jest to praktycznie każda) dochodowa firma, której dochody przekraczają 1 miliard JPY (9 milionów dolarów), ma środki, aby upublicznić i wytrzymać koszty i publiczną kontrolę. W szczególności ci, którzy próbują przeforsować rozwój swoich firm poza naturalnymi (organicznymi wzrostami) limitami, mogą mieć trudności z załamaniem rynku i innymi problemami. Poza skupionymi na IPO inwestorami nie siedzimy bezczynnie, gdy liczby są tracone - i wielu aspirujących dyrektorów generalnych będzie to trudne do podjęcia.
Z drugiej strony, bogacenie się jest wielką zachętą i otwierają się japońskie konserwatywne MŚP. CEO na całym świecie są marzeniami marzeń, na które sami wcześniej nie pozwalali - i to jest ekscytujące. Oznacza to o wiele lepszy obieg pomysłów i własności intelektualnej, więcej wynalazków wprowadzanych na rynek, więcej wzajemnej wymiany z zagranicznymi firmami i ogólnie akceptację zewnętrznych zasobów, jeśli zasoby te oznaczają przewagę konkurencyjną i lepsze ujęcie na rynku IPO.
Tak więc prawdopodobnie najważniejsze pozostaje pytanie: czy giełdy w Japonii staną do tego rodzaju masowego zalewu kandydatów na IPO? Kilka następnych tygodni opowie o tym, gdy trzy masowe IPO dojdą do skutku. Uważamy jednak, że te większe IPO przyciągną innego rodzaju inwestora, a więc ci na rynku, którzy kupią mniejsze IPO, nadal będą istnieć i będą aktywni.
W mediach pojawiły się komentarze na temat obaw rynku, że rynek IPO może się złagodzić, tak jak w przypadku producenta słodyczy Sansei, którego cena rynkowa była niższa od ceny sprzed pierwszej oferty publicznej w pierwszym dniu handlu. Jednak pomimo całego handwringu, tydzień później inna firma, GF Ltd., zaatakowała bramy z niesamowitym zyskiem w wysokości 270% w pierwszym dniu po cenie sprzed wejścia na giełdę - pokazując, że dobre czasy są nadal z nami.