Freeman's Journal: Myślisz, że prasa musi być wielkim biznesem? Pomyśl jeszcze raz

Anonim

Przejęcie regionalnych gazet przez większe i większe firmy medialne to dziś norma. Tak więc idea małej gazety społecznościowej, wciąż będącej małą firmą, może wydawać się przeszłością.

Ale nie, jeśli podróżujesz do Cooperstown w Nowym Jorku.

Tutaj miejska gazeta społecznościowa, The Freeman's Journal, wciąż jest bardzo popularna. Jest tak samo lokalnie zarządzany i zarządzany, jak wiele innych firm w mieście.

$config[code] not found

Uwzględniono także Hometown Oneonta, obejmujący sąsiednią społeczność oraz AllOtsego.com, internetowy serwis informacyjny. A dziś cała firma nadal działa na zasadach małych firm.

Jim Kevlin jest wydawcą i właścicielem The Freeman's Journal i jej siostrzanych publikacji. On i jego żona kupili gazetę około 10 lat temu. I choć musieli wprowadzić pewne zmiany, aby firma mogła stać się bardziej rentowna, celem Kevlina jest utrzymanie tego tygodnika w małym miasteczku.

W rzeczywistości od zawsze jego marzeniem było posiadanie małego, tygodnika.

Po pracy w kilku codziennych publikacjach na większych rynkach, Kevlin chciał zmiany. Więc on i jego żona Mary Joan zaczęli przyglądać się różnym tygodnikom w regionie, który mogli kupić.

Przypadkiem natknął się na Dziennik Freemana. Tygodnik Cooperstown został założony przez sędziego Williama Coopera, założyciela Cooperstown, w 1808 roku.

Wiele lat wcześniej, rozważając zakup tygodnika, Kevlin regularnie czytał The Freeman's Journal. To było podczas rodzinnych wycieczek do Cooperstown, aby odwiedzić National Baseball Hall of Fame, z przystankiem w Little League World Series w sąsiedniej Pensylwanii.

Ale The Freeman's Journal nie był nawet w jego radar lat później, kiedy szukał tygodnika do kupienia. W międzyczasie oferty kupowania innych papierów, na które patrzył, albo nie pasowały do ​​siebie, albo skończyły. Kevlin powiedział w wywiadzie telefonicznym w Small Business Trends:

"Zacząłem rezygnować z tego pomysłu, a następnie zadzwonił do niego makler gazety i powiedział, że na sprzedaż w Nowym Jorku jest mały tygodnik. Od razu odrzuciłem ten pomysł, ale potem powiedział, że to The Freeman's Journal w Cooperstown. Pomyślałem: "Jakie są szanse?" Więc ja i moja żona poszliśmy tam i jedna rzecz doprowadziła do drugiej. Po prostu wydawało się, że tak miało być.

Po kupieniu papieru i przeprowadzce do Cooperstown, Kevlin zaczął wprowadzać pewne zmiany. Nawet małe rzeczy, takie jak posiadanie personelu papierowego (w tym Kevlina i jego żony), które dostarczają mieszkańcom każdego tygodnia, były pomocne. I krok po kroku firma stała się bardziej opłacalna.

Ale jedną z większych zmian było budowanie obecności online dla The Freeman's Journal i Hometown Oneonta. Kevlin nie musiał nawet budować wymyślnej strony internetowej.

Zamiast tego chciał tylko witryny, na której pracownicy mogliby dodawać artykuły każdego dnia i podkreślać większe nagłówki, aby mieszkańcy mogli uzyskać dostęp do lokalnych wiadomości przez cały tydzień.

Uruchomił także stronę na Facebooku, aby otrzymywać aktualności, co pomogło zwiększyć ruch na stronie. A z kolei Kevlin mówi, że rozpowszechnienie samej gazety wzrosło.

Ale chociaż uważa, że ​​dzielenie się wiadomościami online może być pomocne, nie sądzi, że profesjonalne dziennikarstwo jest dziedziną, która umiera. Było to szczególnie widoczne po incydencie, które miało miejsce w Cooperstown kilka lat temu.

Mieszkańcy miasteczka szaleli w Internecie, słysząc plotki o tym, co mogło się stać. Ale nikt, prócz pracowników The Freeman's Journal, nie był w stanie podzielić się faktycznymi szczegółami. Kevlin powiedział:

"Ludzie lubią mówić, że mogą otrzymywać wszystkie swoje wiadomości na Facebooku. Ale myślę, że jest jakaś rola dla profesjonalnego personelu, który jest dostępny, gdy zdarzają się wielkie historie. Nie sądzę, że Facebook będzie wystarczający do zaspokojenia tej potrzeby. "

Obecnie personel firmy składa się z zaledwie 10 osób, z których 4 to pracownicy zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin. Kevlin sam raportuje wiele nowości w gazecie, wraz z jednym innym reporterem w niepełnym wymiarze godzin.

Chociaż mówi, że to dużo pracy, lubi to. I polecałby cotygodniowy serwis prasowy każdemu, kto jest pracowity i ciekawy.

Szczególnie cieszy go fakt, że on i jego pracownicy nie muszą zajmować się polityką korporacyjną, która często towarzyszy pracy w większych serwisach informacyjnych. Zamiast tego mogą po prostu skupić się na zgłaszaniu wiadomości w swojej społeczności.

Góra obrazu: Pierwszy rząd, Stephenie Walker, koordynator produkcji; Katie Monzer, kierownik biura; Tara Barnwell, dyrektor reklam; reporter Libby Cudmore; konsultant Tom Heitz. Drugi rząd, fotograf Ian Austin; redaktor / wydawca Jim Kevlin, menedżer biznesowy / współwydawca Mary Joan Kevlin; konsultant ds. reklamy Thom Rhodes; graficzka Kathy Peters; konsultant ds. reklamy Jim Khoury

1