Pytasz kogoś, kto nie jest pracownikiem, aby wykonał dla ciebie pracę. Będziesz ich płacił. Istnieją parametry, które powinny zostać ustalone, uzgodnione i napisane na piśmie.
Umowa podwykonawcy nie musi być długa ani strasznie rozwlekła. Celem jest uszczegółowienie oczekiwań po obu stronach stołu.
- Co wykonawca zrobi dla ciebie i twojego klienta?
- Co zapłacisz wykonawcy?
- Kiedy je zapłacisz?
- Jak i kiedy oni zdadzą ci raport?
- W jaki sposób kontrahent będzie wchodził w interakcje z Twoimi klientami?
W lutym 2009 r. Doszło do sporu między spółką w Shenandoah Iowa i jej podwykonawcą. Spór był nadpłaty. Czemu? Ponieważ, zgodnie z opowiadaniem w Nonpareil Online, mieli słowny kontrakt dotyczący stawki godzinowej. Wykonawca był przekonany, że zgodził się na 37,50 $ na godzinę dla zespołu. Podwykonawca twierdził, że umowa dotyczyła 37,50 USD za godzinę na osobę. Dość duża różnica.
To doskonały przykład na to, jak działa pisemna umowa. Jeśli stawka została zapisana w umowie, nie byłoby sporu. Partie nie będą się spierać, a ich brudna pralnia nie będzie widoczna dla wszystkich.
Powinna również istnieć klauzula uniemożliwiająca podwykonawcy odebranie klienta lub podjęcie pracy bezpośrednio dla klienta.
Rozważmy ten przykład: biznesmen angażuje się w usługi podwykonawcy, aby wykonywać usługi IT na stronie swojego klienta. Lata mijają, a okręt podwodny ma już dość w branży klienta. Nigdy nie podpisali kontraktu, ponieważ biznesmen nigdy nie uważał, że podwładny zrobi wszystko, o co go proszą.
Pewnego dnia klient dzwoni do biznesmena, aby powiedzieć, że kończy związek. W tym momencie biznesmen odkrywa, że sub pracuje teraz bezpośrednio z klientem za obniżoną opłatą - ale więcej niż sub zarabiał pracując przez biznesmena.
Taka niespodzianka! Niestety, biznesmen postawił się na zamach stanu. Gdyby miał kontrakt z podwykonawcą, trudno byłoby go odciąć od umowy.
Zaufanie to wspaniała rzecz. Jednakże masz obowiązek wobec swojej firmy, swoich klientów i siebie, aby upewnić się, że nie ma niespodzianek. W jednej z moich praktyk coachingowych mam partnera. Ufamy sobie całkowicie. Zgadnij co? Mamy umowę. Obejmuje podstawy, dzięki czemu możemy skoncentrować się na biznesie. Nigdy nie musimy się martwić przyszłymi niespodziankami i nieporozumieniami.
Aby rozwinąć działalność, musisz móc inwestować energię w działania generujące dochód. Niespodzianki mogą być kosztowne i szkodliwe. Posiadanie na wstępie umowy pomoże ci uniknąć tych niespodzianek w dłuższej perspektywie.
Możesz znaleźć wiele stron z przykładowymi umowami. Dwóch lubię: FindLegalForms.com i FindLaw's Small Business Center.
Komentarz edytora: to druga część serii o sytuacjach, w których potrzebujesz kontraktów w małej firmie. Część pierwsza brzmi: Śmierć na podstawie umowy lub jej brak.
* * * * *
O autorze: Diane Helbig jest profesjonalnym trenerem i prezesem Seize This Day Coaching. Diane jest redaktorem wspierającym COSE Mindspring, witryną zasobów dla właścicieli małych firm, a także członkiem panelu ekspertów ds. Sprzedaży u najlepszych ekspertów sprzedaży.
19 komentarzy ▼