Od redakcji: Od czasu do czasu lubimy przedstawiać kolumny gości na ważne tematy lub branże. Dlatego z przyjemnością przekazujemy tę dwuczęściową kolumnę gościnną futurografowi muzycznemu Gerdowi Leonhardowi.W tej części drugiej opowiada o tym, jak zmienia się przemysł muzyczny, tworząc nowe możliwości dla przedsiębiorców … i jak muzycy stają się przedsiębiorcami.
Gerd Leonhard
$config[code] not foundProdukty muzyczne stają się usługami muzycznymi, dostęp zastępuje własność, klient w końcu rządzi, i … większość z nas możemy zrobić sami!
Przemysł muzyczny znajduje się w bardzo ekscytującej fazie przejściowej. Siedem lat po pierwszej "rewolucji" cyfrowej muzyki i bolesnym wybuchu bańki dotcomowej, tak zwani "Creatives" (czyli muzycy, producenci, pisarze, kompozytorzy …) wreszcie zaczynają dostrzegać, co może być w sklepie dla nich: większa kontrola nad własnym losem, mniej kłopotów, bezpośredni dostęp do ich rynków i … więcej gotówki!Technologie cyfrowe stały się dyskretną i wszechobecną częścią naszego życia. Sposób, w jaki branże związane z rozrywką, mediami i treściami muszą prowadzić działalność, zmienił się na zawsze. Ta cyfrowa fala nie może zostać odwrócona. Technologie cyfrowe stały się po prostu częścią naszego stylu życia i takie, które pozwalają producentom muzyki "iść do siebie" (DIY) - zamiast podpisywać swoje prawa za wstęp do sieci dystrybucji muzyki.
Najwyraźniej trend majsterkowania w branży muzycznej doprowadzi do gwałtownego wzrostu w małych i średnich przedsiębiorstwach usługowych (MŚP). Specjalistyczne umiejętności i wiedza będą bardzo cenne. Nawet główni artyści zaczynają zajmować się własnymi sprawami biznesowymi i chcą koordynować własne działania marketingowe i biznesowe. Nie są już skłonne do podpisania wszystkich praw do dużej firmy muzycznej i żyć (a raczej umrzeć) na ich łasce przez następne 7 lat.
Nadszedł czas, aby uruchomić firmy usług marketingowych, konsultantów technologicznych, agencji brandingowych i firm oferujących kompleksowe usługi.
Istnieje jednak jeden wyjątek: studia. Małe studia będą miały bardzo trudny czas na konkurowanie na rynku. Percepcja jest taka, że teraz każdy może zbudować małe domowe studio za mniej niż 5000 USD i zrobić wszystkie swoje własne produkcje od A-Z. Każdy, kto kiedykolwiek był w dobrym studiu, z dobrym producentem i dobrym inżynierem, wie, że tak nie jest. Małe studia muszą znać inne sposoby dodawania wartości, np. oferując usługi masteringowe, usługi sieciowe lub po prostu pomagając producentom DIY zrobić to samodzielnie.
To także zapowiada zmiany w szkołach muzycznych i instytucjach edukacyjnych, które teraz muszą uczyć "biznesu" muzyki i majsterkowania. Nie ulega wątpliwości, że setki tysięcy utalentowanych muzyków, kompozytorów i pisarzy padły ofiarą idei "bycia dobrym = wystarczająco dobrym"; to znaczy, że będąc świetnym muzykiem, jakoś udaje im się dobrze żyć.
Cóż, każdy, kto tam był, powie ci, że to raj głupców. Bycie muzykiem to bycie przedsiębiorcą. Kropka.
Umiejętności odnoszące sukcesy w przedsiębiorczości można się nauczyć i szkolić. Wiele szkół muzycznych, takich jak moja własna uczelnia, Berklee College of Music w Bostonie, oferuje już takie szkolenia - nawet online (zobacz www.berkleemusic.com).
Przedsiębiorczość okazuje się niezbędną umiejętnością dla dzisiejszych muzyków, a jeszcze bardziej dla muzyka jutra.
* * * * * * * * * *
Poza tym, że jest futurystą, Gerd Leonhard jest muzykiem, przedsiębiorcą i współautorem The Future of Music.Koniecznie sprawdź część pierwszą tej serii (przewiń w dół lub kliknij tutaj).
3 komentarzy ▼