Hesh jest przykładem nowej rasy przedsiębiorców Baby Boomer, którzy budują nowe firmy po udanej karierze. Często ta grupa opiera się na ich przeszłych doświadczeniach i wiedzy, i to właśnie dlatego, że przeżyli te doświadczenia, które czują się kwalifikowani na tym etapie swojego życia, aby sami sobie poradzili.
Witryna internetowa Hesh'a zawiera informacje o nim:
Mój problem polegał na tym, że zawsze byłem tym, który wyśmiewał żart i dostał jedno z tych spojrzeń od mojego szefa. Znasz to. Mówi: "To jest coś poważnego. Nie możesz o tym żartować, chociaż wszyscy wiemy, jak nudne jest spotkanie.
Niezależnie od tego, czy byłeś producentem okien zastępczych, czy biotechnologicznym start-upem, znalazłem to samo zachowanie. Jedyna różnica polegała na tym, że ludzie używali nieco innego słownictwa.
Moja kolumna, ze skośnym spojrzeniem na biznes, zaczęła się od czytelników Central New York Business Journal (Syracuse). I oni to lubili. Z biegiem czasu dodatkowe publikacje i strony internetowe nadal mnie podpisują i przenoszą moją kolumnę. Poszedłem nawet na arenę międzynarodową, gdy Bermudzki Biznes zaczął publikować moje kolumny.
Niedawno miałem okazję przeprowadzić wywiad z Hesh, aby zrozumieć, jak to jest być przedsiębiorcą, który zarabia na życie jako business humorysta. Oto jego historia, w dziewięciu lub mniej pytań.
P: Jaki jest typowy dzień w życiu biznesowego humorysty?
ZA: W rzeczywistości większość czasu spędzam na rozmowach sprzedażowych. Prowadzę rozmowę telefoniczną lub wysyłam e-maile do redaktorów próbujących sprzedawać moje kolumny. Spędzam około 80% mojego czasu na marketingu i sprzedaży oraz 20% na pisaniu.
P: Czy istnieje szczególny sposób, w jaki inspirujesz się do pisania? Czy przeglądasz gazety, medytujesz, czy?
ZA: Zmuszam się do siedzenia przed komputerem. Przechodzę notatki i pomysły, które zapisałem. Próbuję wprowadzić mój mózg w tryb opowiadania historii.
Kiedy mam już działający motyw, staje się on układanką. Muszę połączyć wszystkie elementy i użyć tylko 700 słów. Zwykle wykonuję 90% historii, a potem utknąłem na końcu. Uważam, że najlepiej jest po prostu odejść od opowieści i pójść na zakupy, zjeść kolację itd. Potem przyjdzie do mnie końcówka i pobiegnę na górę do mojego komputera, żeby wyciągnąć ze mnie te słowa.
P: Powiedz nam o swojej własnej drodze do przedsiębiorczości. Czy miałeś do czynienia z wieloma naiwnymi, którzy powiedzieli, że nigdy nie będziesz w stanie zarabiać na tym, co robisz? Jeśli tak, jaka była twoja odpowiedź? Czy zrobiłbyś to jeszcze raz? Czy to szybciej?
ZA: Na początku chciałem tylko opublikować. Następnie miejscowy redaktor powiedział mi, że mam jakąś obietnicę, ale prawdziwym problemem była możliwość tworzenia kolumny tydzień po tygodniu. Więc pisałem dalej. Jeden z byłych redaktorów powiedział mi, że moje rzeczy nie były tak dobre. Po prostu postanowiłem z nim nie rozmawiać przez jakiś czas.
Nie wiedziałem, w co się pakuję. Myślę, że gdybym podjął całkowicie racjonalne podejście, tj. Dokonał poważnych badań rynku, powiedziałbym sobie, że bariery wejścia na rynek są zbyt wysokie.
Czy zrobiłbym to jeszcze raz? Tak, ale szkoda, że nie zacząłem 20 lat temu. Ale 20 lat temu nie miałem doświadczeń pod moim pasem.
P: W twoim pobliskim humorze o przedsiębiorcy brzmisz znajomo ze słowami kluczowymi, z których korzystają inwestorzy venture capital. Czy to dlatego, że miałeś doświadczenie w zbieraniu pieniędzy lub w VC?
ZA: Pracowałem w wielu różnych firmach od sprzedaży technicznych programów szkoleniowych inżynierom po złożenie prawdziwej oferty biotechnologicznej. Więc po prostu wiem wystarczająco dużo, aby użyć właściwych słów buzz.
P: Jaki jest twój model biznesowy?
ZA: Skupiam się, skupiam, koncentruję. Produkuję treści do publikacji (druk, internet, radio), które chcą łączyć się z ludźmi biznesu. Chociaż piszę śmieszne rzeczy (mam nadzieję), bardzo poważnie podchodzę do swojego biznesu. Pomagam publikacjom odróżnić się od konkurencji, oferując "odrobinę humoru".
P: Gdzie są syndykowane twoje kolumny?
ZA: Moje kolumny są syndykowane przez publikacje B2B albo w tygodnikach, albo w miesięcznikach. Obecnie moja kolumna jest dostępna w Syracuse, Las Vegas, Pittsburgh, Southeastern Florida, St. Louis. Kentucky, New Hampshire. Na arenie międzynarodowej moja kolumna czytana jest na Bermudach w Australii, a ja nawet dostałem papier na Tajwanie.
P: Jaki jest typowy profil Twojego czytelnika (lub kogo zazwyczaj piszesz jako docelowy odbiorca)?
ZA: Mój czytelnik jest zazwyczaj właścicielem małej firmy. Listy, które otrzymuję, mówią, że spotkały się z podobnymi problemami. Więc nawet jeśli faktycznie piszę fikcję, moja praca dotyka prawdziwych ludzi biznesu; może nawet więcej niż wszystkie "jak" książek i artykułów.
P: Jak opisałbyś siebie?
ZA: Mam żonę, która jest gotowa do przejścia na emeryturę, 3 dzieci, które są prawie dorosłe, i mama, która niestety żyje z chorobą Alzheimera. Zgłaszam się na ochotnika dwa razy w tygodniu, prowadząc grupy dyskusyjne dla mężczyzn w budynkach seniorów. Omawiam z nimi moje problemy biznesowe. Są moimi prawdziwymi mentorami.
P: Czy jest coś jeszcze, o co nie prosiłem czytelników?
ZA: Przez 25 lat siedziałem na spotkaniach biznesowych i zadawałem sobie pytanie: "dlaczego nikt się nie śmiał?" Wtedy zdałem sobie sprawę, że większość ludzi tylko bała się być pierwszą, która złamie uśmiech.
1